Nie tak miało być...
Wczoraj wieczorem mieliśmy spotkać się wcześniej z Brathacem, rozegrać partyjkę Basic Impetusa, a potem zagrać w (bez)pretensjonalny wygrzew pod przykrywką RPG, czyli WH40K Deathwatch.
Niestety kiedy już przybył Enzeru, a nasza bitwa dobiegła do smutnego (o czym później) końca, MG dał znać, że pojawi się ze sporym poślizgiem. Tak więc zasiedliśmy do kolejnej potyczki tymi samymi siłami, a po skończonej drugiej potyczce tracąc nadzieję na nadejście MG a nabierając chmiel-animuszu, już we czterech wyciągnęliśmy tekturki oddziały samurajów, Mongołów i chińskich sprzymierzeńców, aby zagrać zaległą dużą bitwę.
BITWA 1
Francuzi przeciw Wenecji podczas Pierwszej Wojny Włoskiej
Brathac bronił się Francją, ja atakowałem Wenecją.
Bitwa przy zakolu rzeki. Brathac rozstawił rzekę przez całą szerokość pola bitwy, ale wykorzystałem swoją możliwość wprowadzenia zmiany i przeprowadziłem rzekę wzdłuż, zamiast w poprzek.
Wenecja na dole, Francja na górze. X to piechota z pikami, \ to kawaleria (lekka jasnym kolorem, a ciężka ciemnym), strzelcy oznaczeni łukiem (jasny kolor to harcownicy).
Wielki las skutecznie podzielił pole gry na dwie części, bo w nim działać mogli tylko harcownicy. Rzeka umożliwiła mi ustawienie artylerii bez obstawy w miejscu, w którym mogła obstrzeliwać lewe skrzydło Francuzów. Swoją lekką kawalerię przerzuciłem szybko na ich prawe skrzydło.
Brathac, w odróżnieniu ode mnie wiedział co robi i zamiast przerzucać wojska z jednej strony na drugą wysłał lekką kawalerię przez rzekę w stronę mojej kawalerii.
Szybko zacząłem tracić kolejne oddziały: francuscy rycerze dopadli do moich harcowników między rzeką a lasem, którym nie pomogły nowoczesne arkebuzy i zostali błyskawicznie stratowani. Rycerze popędzili dalej goniąc niedobitki.
Wykorzystali to pikinierzy z poboru i wbili się w bok formacji konnej. Walka ta zapewne skończyłaby się dla nich lepiej gdyby nie nasz błąd w zastosowaniu modyfikatorów ataku. Wg podręcznika pikinierzy ustawieni w głębokiej formacji (dwa oddziały jeden za drugim) dostają dodatkowe 4 kości ataku (my daliśmy im 2) walcząc z konnicą, natomiast rycerze powinni natychmiast zostać zdezorganizowani, ponieważ atak nastąpił z boku. Zmieniłoby to proporcje kostek z 6:8 na 8:7 dla pikinierów. Tak czy inaczej rycerze w pierwszym zwarciu zniszczyli połowę dużego oddziału, aby wkrótce potem dokończyć dzieła zniszczenia.
Obok rycerzy atakowali szwajcarzy, którym najmniejszej trudności nie sprawiło rozbicie harcowników w lesie.
W tym samym czasie lekka kawaleria Brathaca wykorzystując swoją szybkość i powolność w obracaniu się artylerii okrążała ja wychodząc na pozycję do ostrzelania jej z bliska.
Wreszcie ten sam błąd co poprzednio przy bonusie pikinierów w głębokiej formacji spowodował, że po drugiej stronie jeden ryzykowny atak rycerzy Brathaca rozbił drugą z moich formacji ciężkiej piechoty, zaś jego ciężcy kusznicy rozstrzelali moją lekką kawalerię.
Jedynym moim sukcesem było w tej tragicznej bitwie zniszczenie włoskimi rycerzami w lesie oddziału harcowników.
Ładnie, co?
Pozostałe bitwy tego wieczoru (w tym heroiczną wygraną samurajów) opiszę przy okazji.
Hej zapomniałeś o moim heroicznym Pierre "Sokole Oko" i jego superdziale. To właśnie on skasował twoją lekką kawalerię.
OdpowiedzUsuńa widzisz! alkohol to wróg prawdziwego mężczyzny
OdpowiedzUsuń