niedziela, 15 kwietnia 2012

Pyrkon 2012 okiem Brathaca

Nadeszła w końcu pora zdać raport z ostatniego konwentu Pyrkon, który odbył się w dniach 23-25 marca 2012 w Poznaniu standardowo na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Był to także mój pierwszy konwent w charakterze Agenta CGL. Zapraszam zatem do lektury.

Dzień 1

Na konwent dotarłem wraz z Psborsukiem i Skyhawkiem, którzy zmierzali tam grać w Full Thrusta. Po wejściu na teren MTP spotkała nas niemiła niespodzianka w postaci długich kolejek do kas akredytacyjnych. Organizatorzy tutaj nieco dali ciała, bo kas było więcej, ale ludzie ustawiali się głównie do dwóch pierwszych. A wystarczyłoby postawić przy wejściu kogoś kanalizującego ruch. Ale nic to - minor inconvenience. Dzięki dobrej organizacji (i wetknięciu Sky'a do jednej krótszej kolejki) w miarę szybko dostaliśmy się na teren konwentu. Jeszcze tylko drobne kwestie organizacyjne i ruszyliśmy grać.

Pole bitwy do Never Surrender
Na miejscu czekał już na mnie Ryoken, który zajął się przedstawianiem BattleTecha nowym graczom. Nowym okazał się Krionah. Ja z kolei zająłem się przygotowaniem swojego pierwszego w życiu Agentowego eventu. Użyłem scenariusza Never Surrender z Historical Turning Points: Galtor. Zawsze chciałem przetestować zasady piechoty. No i zawsze staram się przygotować na konwent coś niekonwencjonalnego. Ostatnio na Polconie były łodzie podwodne, to teraz piechociarze. Użyłem map: Wide River, Large Lakes #2, Open Terrain #1, i BattleTech. Siły Kuritan z 3 Regimentu Liniowego Benjamin: DRG-1N Dragon, WVR-6K Wolverine, HBK-4G Hunchback, STG-3R Stinger, JR-7D Jenner, PNT-9R Panther, WSP-1K Wasp, SHD-2H Shadow Hawk z wyszkoleniem Regularnym. Siły Davionów z  782 batalionu pomocniczego Gwardii Davion: 6 plutonów zmotoryzowanej piechoty z SRM, 3 plutony piechoty skokowej z laserami, i pluton pieszy (dowodzenia) z laserami z wyszkoleniem Elitarnym. Piechociarze mieli dodatkowe bonusy do inicjatywy i strzelania, ponadto mieli pewne wyszkolenie w taktyce przeciw-Mechowej (ataki w nogi). Przez środek pola bitwy przebiegało pole minowe z niewielkim przejściem wolnym od min, a celem Kuritów było zdobycie domniemanego magazynu z czasów Ligi Gwiezdnej, ukrytego wśród wraków DropShipów.

Powalony przez piechotę Dragon.
Moim przeciwnikiem okazał się Amraath. Wybrał bezpieczną trasę przez ścieżkę wolną od min. Niestety ukryłem jedną zmotoryzowaną kompanię z dala od tej ścieżki i musiałem ją ujawnić, by przesunąć ją bliżej walki. Pierwszy napotkany przez Kuritan pluton został szybko wyeliminowany połączonym ogniem obu lanc, ale udało mu się trafić dwukrotnie Dragona w głowę. Inny pluton sukcesywnie zaatakował nogę Stingera, uszkadzając jego biodro, ale lżejsze Mechy Amraatha szybko przekroczyły wolną od min ścieżkę. Piechota skokowa ukryta we wrakach DropShipów włączyła się wtedy do walki, atakując nogę Shadow Hawka, ale bez krytycznych uszkodzeń. Lepiej poszło drugiej kompanii z SRM. Salwy rakiet przebiły tylny pancerz 'Hawka krytycznie uszkadzając silnik, żyroskop, działo automatyczne i jeden silnik skokowy. Mech upadł, ale szybko się podniósł i dał dyla. Dragon miał mniej szczęścia. Zaliczył krytyczne trafienie w korpus (żyroskop) i ponownie w głowę. Pilot stracił przytomność i Mech zaliczył glebę. Piechota próbowała dokończyć dzieła zniszczenia, ale Hunchback został z tyłu aby chronić swojego kolegę. Pozostałe Mechy wyszły spoza zasięgu broni piechoty, ukrywającej się w DropShipach. Z uwagi na późną porę i zmęczenie przeciwnika, skończyliśmy grę w tym miejscu.

Granie piechotą było interesującym doświadczeniem. Na poziomie początkowym piechota jest dość odporna, bo większość broni pojazdowej ma dzielone obrażenia i praktycznie tylko kmy mogą jej zaszkodzić. Jest jednak dość wolna i zadaje kiepskie obrażenia. Potrafi jednak nieźle namieszać z zasadzki i przy atakach specjalnych. Należy także pamiętać, że piechota przy swoich atakach nie dodaje modyfikatora za swój ruch. Jeszcze raz dzięki za grę, Amraath.

W międzyczasie Ryoken, poprowadził Miszczowi, Gniewkowi i Robsalowi scenariusz swojego autorstwa, stworzonego na podstawie intra do Mech Commandera. Samotny Klanowy Timber Wolf (MadCat) walczy z lancą Sferycznych Mechów: Hunchbackiem, Ravenem, Centurionem i Commando. Ostatecznie przegrał Ryo, obrywając wielokrotnie w głowę, co spowodowało utratę przytomności pilota i upadek. Chłopaki rzucili się na nieruchomy cel i rozszarpali go na strzępy. Na tym zakończyliśmy dzień pierwszy. Dzięki Czakiemu i jego małżonce, którzy zapewnili nam nocleg, udaliśmy się na zasłużony spoczynek.

Dzień 2

Turniej Battletecha.
Na drugi dzień konwentu zaplanowałem swój drugi Agentowy event, czyli turniej CBT z nagrodami. Nagrody w postaci voucherów zniżkowych na produkty Catalystów przyleciały z USA. Dodatkowo otrzymałem od organizatorów konwentową walutę do podziału. Liczyłem na trochę więcej graczy, ale ostatecznie skończyło się na 6. Z uwagi na liczbę graczy turniej rozegrano według zasad Trial of Bloodright - Grand Melee. W turnieju brały udział Klanowe maszyny kategorii ciężkiej do 2800 bazowego Battle Value do okresu 3067. Standardowi Klanowi piloci (Pilotaż 4/Artylerzysta 3). Mapy: Scattered Woods, Battletech, Woodland i Rolling Hills #1. Honor Klanowy w tym przypadku nie grał roli. Gracze musieli w turze zaatakować dowolny cel jeśli tylko mieli go w zasięgu i polu widzenia. Nie wolno im było unikać walki. Przymusowy atak mógł być jednak wykonany bez użycia broni wymagającej amunicji i bez konieczności przegrzewania Mecha. Gracze losowali najpierw Mechy, a później konfigurację. W turnieju udział wzięli (w kolejności tabeli):

1. Amraath - Summoner (Thor) B
2. Gniewko - Summoner (Thor) M
3. Miszcz - Nova Cat Prime
4. Krionah - Timber Wolf (Mad Cat) H
5. Egon - Vulture - (Mad Dog) C
6. Robsal - Hellbringer (Loki) A

Chłopaki rwali się do walki. Tylko Miszcz i Amraath ustawili się z dala od przeciwnika, bo ich konfiguracje preferowały walkę dalekodystansową. Robsal rozpoczął pojedynek z Gniewkiem, a Egon doskoczył do Krionaha. Niestety papierowy pancerz Hellbringera szybko uległ zniszczeniu i mimo przewagi w uzbrojeniu 3 krytyczne trafienia w silnik XL zakończyły udział Robsala w zabawie. Egon wymienił kilka potężnych ciosów z Krionahem (Large Hvy Lasery vs Gaussy), ale niebezpiecznie zbliżył się na zasięg minimalny swojej broni. Timber Wolf stracił lewe ramię, ale ostatecznie zniszczył centralny korpus Vulture'a. Pozostali przeciwnicy podeszli do siebie strzelając ze wszystkiego z czego się da (zużywając amunicję do LRMów w przypadku Amraatha i Krionaha i pocisków odłamkowych do LB-Xa w przypadku Gniewka).

Turnieju ciąg dalszy.
Fartowny strzał w głowę Nova Cata spowodował że pilot Miszcza stracił przytomność, przy upadku powiększając jeszcze swoje obrażenia do 5 poziomu. Krionah próbował wykorzystać sytuację, ale w krytycznym momencie zawiodły go kostki. Amraatha nie zawiodły. Przez dwie kolejne tury chłopaki dobijali Miszcza a następnie zajęli się sobą. Tu niestety zawiódł zmysł taktyczny Gniewka który wygrywając przez chwilę inicjatywę niepotrzebnie zbliżył się do Summonnera B Amraatha, który dysponował już tylko wtedy amunicją do SRMów, i byłby bezbronny przy ostrzale z ER PPC Summonnera M. Celne kopnięcie urwało osłabioną lewą nogę Mecha Gniewka, z krytykami przechodzącymi już w centralny korpus z uszkodzeniem silnika i żyroskopu. Gniewko poddał partię, a tym samym zwycięzcą turnieju został Amraath.

Czterech z sześciu uczestników. Od lewej Amraath (1), Miszcz (3), Robsal (6) i Gniewko (2).
Jak na pierwszy zorganizowany przeze mnie turniej nie poszło źle. Muszę jednakże następnym razem przesunąć termin na drugi dzień konwentu ale popołudniu, to może dojedzie więcej graczy. Muszę także przed losowaniem maszyn, krótko je graczom scharakteryzować, aby wiedzieli na co mogą trafić. Wielkie podziękowania dla Hobbita, który wystarał się o Pyrfunty, mimo że nie spełniliśmy warunku ilości graczy. Zgodnie z życzeniem, nie pytam co musiałeś za nie zrobić. :D

Prelekcja
Kolejny punkt programu, organizowany wspólnie z Ryo, czyli prelekcja o historii uniwersum BattleTecha, zaliczył niestety obsuwę. Po części z winy orgów konwentu, którzy z obiecanego sprzętu dostarczyli nam jedynie projektor, choć wnioskowaliśmy także o lapka i głośniki. Dzięki współpracy interportalowej (podziękowania dla Admirała Petrarcha za użyczenie laptopa), Rzabciowi od organizatorów i Ryo, który biegał wte i wewte udało się nam ruszyć. Ochrypłem w trakcie, ale było warto. Zwłaszcza jak Ryo odpalił intro do MW3. Zrobiliśmy małe shock&awe Magicowcom. Dobrze im tak, podpierdzielaczom stolików. Uczestnicy prelekcji wyszli z niej chyba zadowoleni. Następnym razem, trzeba samemu zadbać o sprzęt, czyli przytachać swojego laptopa, głośniki i przedłużacz bo o prąd też trzeba było walczyć. I więcej głośnych efektów filmowych!!

Quick-Strike.
Na koniec drugiego dnia pograliśmy sobie w Quick-Strike'a w scenariusz wymyślony przez Czakiego, z okresu Inwazji Klanów. Scenariusz był trochę niezbalansowany siłowo, ale to wynikało raczej z chęci unikania używania proxów figurek, niż specjalnego osłabiania sił. Po prostu chłopaki z Poznania lubią szturmowe Mechy. W skrócie, bo dokładnych założeń nie pamiętam, kompania DCMS miała przez 6 tur nie dopuścić Klanowej Trójki za rzekę. Po stronie Klanów udział wzięli Czaki, Jazz i Psborsuk, po Sferycznej, ja, Buczas i Ryoken. Na punkty przegrała Sfera, ale grało się przyjemnie. Najlepszy był Spider Buczasa, który po zaliczeniu trafienia krytycznego pozbawiającego go uzbrojenia, biegał po tyłach Klanerów, robiąc za obserwatora dla ostrzału pośredniego dla LRMów, a na koniec wykonał udany naskok na Dire Wolfa. Jeśli mogę coś dorzucić od siebie, to należy pamiętać, że w początkowym okresie inwazji Klanów, w bezpośrednim starciu Sfera ma generalnie przechlapane. Właśnie dlatego Sfera powinna oszukiwać :). Za pomocą pól minowych, artylerii, wciągania w pułapki terenowe, zasad Honoru itp, itd.

Dzień 3

Przyczajony Niedźwiedź, Ukryty Smok, czyli Ryo w akcji.
Ostatniego dnia pograliśmy z Amraathem, Hobbitem i Jazzem w scenariusz Ryokena "Przyczajony Niedźwiedź, Ukryty Smok". Rzecz dzieje się w trakcie Wojny Widmowych Niedźwiedzi ze Zjednoczeniem Draconis (3061-3062). Nova Mechów Klanerów, musi opanować bazę DCMS - czyt. zniszczyć bunkier dowodzenia, bronioną przez pojazdy i piechotę, aby przejąć DropShip i dać nogę z planety. W desantowcu czeka jednak wsparcie DCMS w postaci lancy Mechów. Zagraliśmy na mapach DropPort #1, Military Base #1 oraz dwóch BattleTech. Siły Klanów składały się z Hellbringera, Summonera, Timber Wolfa, Vulture'a i Kodiaka (nie pamiętam konkretnych konfiguracji OmniMechów) oraz 5 oddziałów Żywiołów. Siły Kuritan składały się z kompanii piechoty, dwóch plutonów zbroi Kage z TAGami, plutonu zbroi Kazanuchi, lancy Maximów (2 z TAGami, 2 w wersji wsparcia z LRM) i lancy ciężkich czołgów spiętej w C3 (Tokugawa, Schiltron, Demolisher MRM). Dodatkowo obrońcy dysponowali uzbrojonymi bunkrami wyposażonymi m.in w wyrzutnię Arrow IV i mogli oczekiwać na wsparcie w postaci lancy Mechów.

Dzieło Ryokena - własnoręcznie wykonany DropShip klasy Union
Amraath bardzo dobrze wykorzystał zamontowane na Hellbringerze ECM, blokując nasze próby TAGowania i C3 na czołgach, choć później wyszło że ECM akurat na TAGi nie działa. Pierwszy oddział Kage przy pierwszej kontrze stracił operatora TAG, a drugi szybko padł ofiarą zrzuconego oddziału Żywiołów. Klanerzy szybko zbliżyli się do murów bazy, gdzie w dwie tury skasowali trzy z czterech moich czołgów. Kości nie lubiły mnie tego dnia wybitnie. Spudłowałem wszystkimi salwami MRMów z Demolishera, a SRMy z Mechów zamieniły moje czołgi w nieruchome, a tym samym łatwe do zniszczenia puszki. Bunkier dowodzenia już też zaczął się sypać, kiedy do akcji weszła lanca Kuritów. Ale wtedy skończył się nam już czas.

Pomyłka z TAGiem kosztowała nas nieco. Nie wiem czy nie lepiej było dać nam wybór stosowania standardowej amunicji a nie tylko naprowadzanej. Może warto by także umożliwić Kuritom ukrycie jednostek. Ale scenariusz jest całkiem niezły. Tylko trzeba znaleźć czas by rozegrać go do końca.

I to byłoby na tyle. Na koniec chciałbym serdecznie podziękować organizatorom Pyrkonu, a zwłaszcza Hobbitowi, Czakiemu i Rzabciowi. Czakiemu i żonie za przechowanie. Ryo za wsparcie (czas dołączyć do bratniej agentury), Amraathowi za to że dał się męczyć w piątek strzelaniem z Mechów do piechoty, wszystkim graczom (w kolejności alfabetycznej) Amraathowi, Czakiemu, Egonowi, Gniewkowi, Jazzowi, Hobbitowi, Krionahowi, Miszczowi, Ngagemanowi, PsBorsukowi i Robsalowi oraz ew. asyście ze strony płci pięknej, za to że im się chciało przybyć, postrzelać do Mechów i posłuchać moich nudnych wynaturzeń, oraz chłopakom z Full Thrusta za wspólną zabawę i wsparcie techniczne. Dzięki Wam chce się robić więcej takich imprez.

A na koniec seria zdjęć z konwentu. Autorstwa mojego, Hobbita, Psborsuka i Skyhawka.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...