W czasach, kiedy Rzym powoli wyrastał na agresywnego lidera półwyspu Apenińskiego, Etruskowie skrzyknęli się, żeby ich wykończyć. Założyli Ligę Etruską i przeprowadzili z Rzymem szereg wojen. Głównie przegranych.
Dlaczego? Bo oszukiwali! Podczas poniższej bitwy np. nie wyjęli z pudełka jednego oddziału Etrusków, którzy dopiero w połowie bitwy odkryli, że kogoś brakuje.
ROZSTAWIENIE
Generał Etrusków jako strona broniąca się postanowił zatrzymać pochód Rzymian na skrzyżowaniu kilku ważnych traktów, w terenie wzgórzystym. Rozstawił w dobrze chronionym miejscu szeroką linię hoplitów z harcownikami na skrzydłach i jazdą w odwodzie. Dowódca Latynów podszedł do obrońców drogą od strony lasu i jeszcze szerzej rozstawiwszy swoich hoplitów, sam z jazdą i harcownikami wzmocnił prawe skrzydło.
POCZĄTEK BITWY
Na wieść o nadchodzącym wrogu, etruska ciężka piechota ruszyła zająć pozycję obronną na wzgórzu.
Jazda zwróciła się w kierunku mobilnej części wroga po swojej lewej stronie.
Pierwszy kontakt nastąpił między lekkimi piechurami z oszczepami przy lesie i stromym wzgórzu, którzy wymieniali się drobnymi atakami, nie mogącymi zagrozić żadnej ze stron.
Jednocześnie okazało się, że niewielki oddział etruskich hoplitów, który nie miał aktualnej mapy traktów dotarł wreszcie na pole bitwy.
I dobrze, bo razem z konnicą generała stworzył przewagę liczebną na zagrożonym odcinku bitwy.
Rzymianie przygotowali się do szarży pod górę.
FAZA DECYDUJĄCA
Etruskowie wykorzystując chwilę wahania wroga uderzyli szlachetnie urodzonymi wojownikami na kraniec linii piechurów wroga i rozbili ich przy niewielkich stratach własnych.
Na ten sygnał Rzymianie ocknęli się i ruszyli z wrzawą na wzgórze. Położyli trupem dziesiątki wrogów, ale Etruskowie byli zdeterminowani bronić szczytu do końca. Odparli atak i ruszyli w dół ścigając Rzymian. Ci jednak szybko ponownie zwarli szyki i pobili rozciągniętych w ataku Etrusków.
Etruskowie zdołali jeszcze opóźnić marsz zwycięskich hoplitów na ich skrzydło.
Sami zdołali rozbić jedynie oszczepników rzymskich z centrum pola bitwy.
Atak Rzymskiego dowódcy na oszczepników Etruskich skończył się jedynie połowicznym sukcesem, bo nie uciekli oni mimo strat i wytrzymali do czasu odsieczy własnej jazdy, która rozbiła Rzymskich jeźdźców i zmusiła ich generała do ucieczki.
ZAKOŃCZENIE
Spóźnieni (zmyleni przez Rzymian) hoplici etruscy zostali złapani od flanki przez oszczepników wroga i zanim zdołali się przegrupować pod osłoną własnych oszczepników, zostali mocno przetrzebieni.
Etruska ciężka piechota na lewym skrzydle była do tego stopnia osłabiona celnymi atakami oszczepów, że kiedy wreszcie zdobyła się na szarże, została odparta i rozbita przez lekkich piechurów bez pancerza.
To była kropla przepełniająca szalę goryczy dla oddających pola Etrusków. Rzymianie mieli otwartą drogę do ich miast.
mam pytanie - czy gdzies kontynujecie wpisy z bloga - wojna o ciacho - czyli o bitwach glupszych niz zazwyczaj ? :)
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńNiestety nie. Kolega prowadzący tamten temat odpuścił sobie, a żaden z pozostałych nie czuł w sobie tego kalibru sarkazmu i protekcjonalnej sympatii dla wojskowych świrów.
Przekażę mu jednak głos zawiedzionego fana.
Dodatkowa jednostka włóczników po stronie etrusków była dla mnie wielkim i nie miłym zaskoczeniem
OdpowiedzUsuńprzez nią mój piękny plan wziął w łeb i zmusił mnie do rzucenia wszystkiego na jedną szalę
dzięki bogom fortuny którzy byli oni po mojej stronie i dzięki wstawiennictwu Marsa Boga Wojny rzymianie znowu zwyciężyli
a to szkoda :) przekaz przekaz :) bo naprawde fajny blog byl :)
OdpowiedzUsuń