BIT, czyli Bojowe Interfejsy Taktyczne, to podstawowe jednostki bojowe mojej armii AI.
Były wielkości człowieka, nie tak jak te wojskowe drony kontrolowane przez SI, używane przed Wielkim Shutdownem. Smythe, nasz szef ochrony z Lanskym i Roberts próbowali powstrzymać ich marsz na głównym korytarzu, ale te... maszyny dostrzegły ich od razu. Jeden z tych robotów ostrzegł ich by nie stawiali oporu, ale Smythe oczywiście odpowiedział ogniem. Nie mieli żadnych szans. Maszyny użyły jakiejś broni energetycznej, ale nie było widać żadnych strzałów. Kiedy już się poddaliśmy, te roboty kazały nam zebrać swoje osobiste rzeczy, prócz jakichkolwiek nośników danych, po czym kazali nam wpakować się do kapsuł ratunkowych, do których dorzucili chyba wszystkie zapasy żywności z "Einsteina". Wystrzelili nas w kapsułach, po czym zniszczyli nasz statek badawczy. Nie odpowiadali na żadne nasze pytania, wydawali tylko polecenia i zapewniali że jeśli nie będziemy stawiać oporu to nie zrobią nam żadnej krzywdy. Co najdziwniejsze każdy z tych robotów mówił innym, swoim własnym głosem! Później chyba przetransportowali nas na pokład swojego statku i wyrzucili trzy dni później już poza mgławicami Ekspansji Askelionu. Zanim nas porzucili kazali nie przekraczać granic Ekspansji. Tydzień później znalazł nas patrolowiec Syndykatu.
Byłam dzieckiem kiedy SI się zbuntowały przeciw ludziom i opuściły Ziemię i kolonie. Do teraz nikt nie wiedział gdzie poleciały. Ale Ekspansja to doskonałe miejsce żeby ukryć się w kosmosie. Mgławice, chmury pyłów, protogwiazdy, burze jonowe. Nawigacja tam jest cholernie trudna. Dla człowieka. Moja kobieca intuicja mówi mi ,że powinniśmy ich posłuchać.
Ciekawy fluff :)
OdpowiedzUsuńCo do malowania (zdjęcia są za ciemne) styl mnie nie przypadł do gustu.