środa, 10 grudnia 2014

Próbny Jager cz. 6

29 listopada 3071
Nowy Avalon, Zjednoczone Słońca
Avalon City, Corean Ave.



Porucznik Darius Dąbrowski z trudem przełknął rosnącą mu w gardle kluchę. - Wszystkie jednostki, wycofać się za Most Rebelii Zbożowej, powtarzam, wycofujemy się... - padł ledwo słyszalny przez zakłócanie rozkaz. Łatwo powiedzieć - mruknął do siebie. Przed kilkoma minutami, dwie kompanie szybkich Mechów Słowa Blake'a odcięły jego kompanię od reszty I-go batalionu Gwardii, okopanego w ruinach Avalon City. W ataku stracił swojego skrzydłowego, a od południa nacierały kolejne siły Blakistów. Mój Jager nie nadaje się zbytnio do walk w mieście - pomyślał zmuszając 65-tonową maszynę do biegu po pokrytym kraterami wybuchów asfalcie wyniesionej na filarach estakady. Nie zdołał ujść daleko...
- ALARM ZBLIŻENIOWY!! - rozwrzeszczał nagle elektroniczny głos komputera pokładowego. Ze 200 metrów przed JagerMechem, otoczony chmurą gorącego dymu z silników skokowych, na aleję wskoczył blakistowski Bucaneer. Pomalowany na biało Mech wystrzelił z zamontowanego w prawym ramieniu karabinu plazmowego. Pancerz na prawym boku Mecha Dąbrowskiego na chwilę zapłonął generując fale ciepła, które dodatkowo spowolniły ruchy JM6-D3. Walcząc z przyciskiem odrzucenia procedury awaryjnego wyłączenia reaktora,  Darius kątem oka zobaczył jak blakistowski Mech wznosi się znowu w powietrze unosząc zamontowany w lewej dłoni topór do morderczego cięcia...
- Jak ty skaczesz tak daleko, sukinsynu...? - panika udzieliła się porucznikowi obserwującemu nadchodzącą białą śmierć. I być może ta panika uratowała mu życie, gdyż bezwiednie zrobił  krok w przód, pochylając maszynę, przez co topór, miast wbić się prosto w kokpit, z głośnym trzaskiem uderzył nad nim żłobiąc wielką szramę na beczułkowatym korpusie Jagera.
- Aaaaah... - w panice Dąbrowski wcisnął spusty swoich broni i zamontowane na górnych kończynach działa molekularne wypaliły z elektrostatycznym trzaskiem, łutem szczęścia trafiając zaskoczonego Blakistę i obgotowując go z pancerza. Chwilę później wystrzeliły dwa średnie lasery Intek wypalając dodatkowe rysy na lewej nodze Buccaneera. Żyroskop białej jak duch maszyny nie zdołał skompensować nagłej siły ognia i mech z łoskotem runął na plecy. 
W kabinie JagerMecha zrobiło się wściekle gorąco, a działo Johnston Parti-Cannon na lewym ramieniu trysnęło snopem iskier z lufy gdy wyładowanie ze zbyt bliskiej odległości przepaliło obwody działa.  - Muszę nabrać dystansu... - panika nadal dyktowała działania Dąbrowskiego. Rozglądając się dookoła zauważył duży parking po lewej stronie pod estakadą. - Naprzód!! - Daviońska maszyna przekroczyła barierkę ochronną zeskakując, z gracją betonowego kloca, dwa piętra niżej na pokryty gruzem i spalonymi pojazdami parking.
Darius niemal przyciął sobie język własnymi zębami, a żyroskop Jagera zawył przeciągle, gdy z głośnym gruchotem stopy Mecha zetknęły się z gruntem, ale jakimś cudem porucznikowi udało się utrzymać maszynę w pionie. Na tablicy uszkodzeń, siłowniki nóg zapłonęły przez chwilę krwistą czerwienią, ale później wróciły do normalnego zielonego koloru, prócz siłownika lewej stopy. Dąbrowski zmusił maszynę do kolejnego sprintu, po czym po 100 metrach zatrzymał się i obrócił o 180 stopni. Pilot Bucaneera najwyraźniej musiał uderzyć się w głowę przy upadku, gdyż teraz powoli gramolił się z asfaltu. 
Dąbrowski ustawił działka automatyczne w tryb ognia ciągłego i kiedy kwadrat celowniczy na wyświetlaczu HUD obramował wrogiego Mecha i zajarzył się na złoto, zaczął zasypywać Bucaneera ołowiem z obu Mydronów D-rf Light. Po chwili dołożył do tego kolejny wystrzał z PPC i zielone promienie laserów. - Runda druga, Szato!!...

Skończyłem brzydala w końcu :). Cel jakim było zmajstrowanie maszyny prosto z pola walki, a nie prosto z fabryki wydaje się osiągnąłem.

Użyłem przygotowanych przez siebie kalkomanii. Jednakże przy następnych maszynach, po podstawowym malowaniu będę kłaść lakier matowy lub satynowy, a tylko pod kalki błyszczący nakładany pędzlem. Filtry trzymają się lepiej na matowym.

Filtry - mają w teorii "wyrównać" kolory i stanowić bazę do weatheringu. To generalnie bardzo rozwodniona farba olejna lub wash akrylowy (w proporcjach 5% koloru do rozcieńczalnika). Wypróbowałem tu zarówno akrylowe (nie działają) i gotowe filtry MiGa (Filter for NATO vehicles - jasnobrązowy generalnie). Pokombinuję nieco z różnymi olejami i white spiritem później.

Wash olejny - całkiem fajna sprawa. Użyłem jednynej na razie posiadanej przeze mnie farby olejnej MiGa z serii Abteilung 501 - Dark Mud. To taki brązowy kolor z mocnym odcieniem szarości. Trzeba ją rozcieńczyć do dość płynnej konsystencji i metodą pin-wash nanosić na wszystkie wgłębienia modelu. Ponieważ wcześniej pokryliśmy go lakierem, napięcie powierzchniowe rozniesie wash po szczelinach. Wash olejny schnie długo (tak ze 24h), więc możemy czystym rozcieńczalnikiem usunąć go z miejsc, w ktorych nie chcemy żeby był.

Weathering - zadrapania to mieszanka Scorched Brown i Chaos Black z GW, naniesiona w paru miejscach kawałkiem gąbki z blistra i pędzlem. Aplikator makeupu nie sprawdza się w tej skali. Należy pamiętać żeby zadrapania robić w miejscu, w którym rzeczywiście mogłyby się pojawić (stopy, boki modelu), bo inaczej wychodzi mało realistycznie. W paru miejscach plamy zarysowałem dodatkowo Bestial Brown z GW, a miejszając ten kolor z Glaze Medium zrobiłem dodatkowo rdzawe zacieki.  Szramę pociągnąłem najpierw Tin Bitzem z GW i w paru miejscach Gunmetalem z Vallejo. Miscast zrobiłem jako miejsce trafienia z plazmówki, używając wpierw Chaos Black (GW), Red Gore (GW), Flat Red (Vallejo) i Orange Red (Vallejo), starając się blendować kolory idąc na zewnątrz. Później lekki drybrush Gunmetalem (Vallejo). Zacieki zrobiłem produktem Streaking Grime od MiGa przemytym white spiritem, ale muszę nabyć sobie szary, bo zielony jaki posiadam nieco odstaje IMO.

Pigmenty - czarne na lufy, beżowe i piaskowe na nogi. Dodatkowo brązowe i rdzawe na podstawkę. Zabezpieczone izopropanolem.

Podstawka pomalowana na czarno, a później coraz jaśniejszymi odcieniami szarości. Korek i Sandy Paste z Vallejo jako gruz. Słupek siatki pomalowany gunmetalem a sama siatka tinbitzem. Trochę pigmentów jako błocko i paprochy.

I tyle. Wiele się nauczyłem malując tę figurkę, choć wiele jeszcze przede mną. Kilka efektów może jest przesadzonych, ale nie wszystkie będę stosował na kolejnych figurkach. Do poprawy na pewno umiejętność blendowania kolorów. Muszę też skombinować sobie jakąś podstawkę do której przytwierdzę model podczas malowania, bo kilka niezamierzonych efektów weatheringu to moje brudne paluchy które złapały figurkę w nieodpowiednim momencie.

Jak znajdujecie?






6 komentarzy:

  1. Grubo. Szkoda, że nie skończyłeś na Iron Paintera :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Malowanie bardzo ładne, ale linie podziału form (na ramionach) mogłeś usunąć :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowieść równie dobra co malowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...