Widok zakończenia potyczki pokazany od prawej flanki brathaca. |
Sama bitwa była krótka, jak przejaśnienia w ostatnim deszczowym tygodniu. Wylosowaliśmy scenariusz typu "wyścig po fanty". Dwa potencjalne miejsca ukrycia skarbu znalazły się w pobliżu brzegu planszy brathaca, a jeden po mojej stronie.
Siły brathaca w postaci pięciu Gormitów, ruszyły pierwsze, szybko osiągając pierwszy z wyznaczonych punktów ukrycia skarbu.
Moje Śmieciaki choć bardziej liczne, nie dysponowały tak bogatym zestawem umiejętności dodatkowych. Miałem tylko jednego latającego stwora przeciw dwóm lataczom brathaca, co w sytuacji, gdy wszystkie punkty do przeszukania znajdowały się w trudnym terenie, było znaczącym ograniczeniem. Na szczęście kostki postanowiły zniwelować wszelkie przewagi Gormitów i raz za razem brathac tracił inicjatywę. Udało mi się dzięki temu przejść trzema postaciami na jego połowę planszy i blokować przeciwników próbujących dostać się do drugiego z potencjalnych miejsc ukrycia skarbu, czy chcących wlecieć na moją flankę.
Przy nadal znikomych możliwościach działania brathaca, sprawdziłem pozostałe dwa punkty ukrycia, szczęśliwie odnalazłem fant w pobliżu własnego brzegu planszy i uciekłem z nim poza krawędź, wyczerpując tym warunki zwycięstwa.
Heheh. I to jest właśnie w Pieśni fajne. Możesz zagrać czymkolwiek co udaje figurki. Ale kostki faktycznie tego wieczoru nie były po mojej stronie.
OdpowiedzUsuń