czwartek, 14 kwietnia 2011

Chłodny dzień na Misery

Borsuuk pewnie mnie zabije że tak późno się za to zabieram. Oto lekko sfabularyzowany opis starcia w Battletecha, jaki mieliśmy okazję zagrać podczas VII Łódzkiego Portu Gier 06.03.2011


SIŁY:
Ryuken-go
Lanca wsparcia (Borsuuk)
ARC-2R Archer - Tai-sa Gerald Hanl
PXH-1K Phoenix Hawk - Chu-i Tyler Ine
CPLT-C1 Catapult - Kashira Anderson Boberg
CGR-1A1 Charger - Shujin Alemayehu Mulogo

Lanca zwiadu (Borsuuk)
JR7-D Jenner - Sho-ko Marie Akouayn
VLK-QA Valkyrie - Go-cho Meri Helenius
STG-3R Stinger - Gunjin Anje Haugli

Lanca ogniowa (AdamAzDom)
GHR-5H Grasshopper - Chu-i Urdise Hernández
WHM-6K Warhammer - Shujin Mujtaba Mahmud Khel
DRG-1N Dragon - Go-cho Casimir Ptacek
ON1-K Orion -  Go-cho Yumika Hoang

Dragoni Wolfa
Regiment Beta
Lanca Dowódcza kompanii szturmowej Rondema's Roughnecks (Brathac)
AS7-D Atlas Danielle - Captain Danielle Rondema
ARC-2W Archer - Lieutenant Conroy Bosswald
MAD-4A Marauder II - Seargant Connor Johnson
TDR-5S Thunderbolt - Seargant Roger Forslund

Kapitan Rondema podkręciła ogrzewanie kabiny swojego Atlasa, usuwając mgiełkę z przedniej szyby Mecha. Dało jej to lepszy widok na niewielką dolinę, na której właśnie pojawiły się siły Kuritan.
- Kapitanie - na ekranie komunikacji pojawił się  obraz jej zastępcy, porucznika Bosswalda - siły wroga w zasięgu. Niecała kompania. Od lekkich do ciężkich maszyn.
- Do wyboru, do koloru, chłopaki - mruknęła do interkomu. Odpowiedział jej śmiech jej podwładnych.
- I tak zaczęło się już robić zimno - odezwał się Johnson
- Może Wężom też się zrobiło - to był Forslund
- Dobra Roughnecks, czas pokazać tym oślizgłym gadom, co to znaczy zadzierać z Dragonami - NAPRZÓD.
Zagraliśmy na trzech planszach: Deep Canyon 1, Mountain Lake, Box Canyon (wiem, wiem powinno być na czterech, ale dla przyśpieszenia rozgrywki zrezygnowałem z jednej). Dragoni zajęli pozycje na wzgórzach głębokiego kanionu. Marauder z Thunderboltem na lewej flance, a Atlas i Archer na prawej. Kuritom przyszło przedzierać się przez wąskie korytarze drugiego kanionu. Lanca ogniowa skrywała się za wzgórzem naprzeciw Atlasa, a lanca wsparcia po drugiej stronie. Na prawej flance lancy ogniowej Borsuuk ustawił szybkie maszyny zwiadu.

Pierwsze tury gry to powolne wyłażenie Smoków z kanionu, który dla wolniejszych maszyn okazał się niezłym orzechem do zgryzienia. Padły też pierwsze salwy rakiet dalekiego zasięgu i parę pocisków nawet znalazło swoje cele. Jako pierwsze do wzgórza przypadły lekkie maszyny Borsuuka, po czym położyły się na ziemi osłaniając się przed ostrzałem rakietowym. Adam podzielił swą lancę na pół. Grasshopper osłaniany przez Oriona ruszył prawą stroną wzgórza, Dragon z Warhammerem lewą. Niestety najpierw pod 'hopperem, a później pod Chargerem, przekraczającymi zamarzniętą rzekę załamał się lód...

- ZAKENNAYO! - zaklął szpetnie Hernandez - czując jak powierzchnia pod stopami jego maszyny zaczyna ustępować. Żyroskop Grasshoppera zawył boleśnie, ale nie było już możliwości powstrzymania 70-tonowej maszyny przed upadkiem. Chu-i usztywnił swoje ciało i przygotował się na uderzenie...

Moja najbardziej mobilna jednostka, Marauder II wyskoczył nieco naprzód, aby ogniem swoich PPC spowolnić nieco marsz Kuritów, ale mimo przewagi wyszkolenia nie wywołał większych szkód. Borsuuk tymczasem wpadł na, może niezbyt honorowy i samurajski, ale mimo to skuteczny pomysł. Postawił ponownie swoje lekkie maszyny, i korzystając z faktu że wiatr wiał w moją stronę, ostrzałem z wielu maszyn podpalił lasy porastające zbocze wzgórze z jeziorkiem tworząc zasłonę dymną pod którą ruszył do ataku (tu trochę przegięliśmy z zasadami, dym wznosi się tylko na 2 poziomy, ale potrafi "wędrować" o 4 w górę). Lanca zwiadu, wspierana przez Phoenixa i Grasshoppera ruszyła na Atlasa, chcąc wziąć go w krzyżowy ogień. Na pomoc koledze ruszył Marauder, co tak zaskoczyło pozostałych Kuritan że żadna z przeznaczonych dla niego salw nie została celnie ulokowana.
Do pleców Atlasa pierwszy dopadł Jenner, ale sam odsłonił się dzięki temu przed Thunderboltem, który obłożył go ogniem, odstrzeliwując nogę i powalając na ziemię. Chwilę później zagrała "klucha" Atlasa rozrywając bok Oriona i powodując katastroficzną eksplozję amunicji. Kurici nie dawali jednak za wygraną. Korzystając z przewagi liczebnej maszyn z silnikami skokowymi osaczali mnie coraz bardziej. Pozbawiony nóg Jenner służył jako obserwator dla Archera i Catapulta, strzelających ogniem pośrednim salwami rakiet. Warhammer, Charger i Dragon ruszyli naprzód aby skupić się na Atlasie, podczas gdy reszta maszyn skoncentrowała się na Marauderze. Grasshopper siedzący mu na plecach odpalił całą swoją baterię laserów. Trafił tylko jeden... ale w naruszony już pancerz na głowie. Cios pozbawił przytomności pilota, który runął ze swoją maszyną na ziemię. Valkiria zadała mu coup de grace odstrzeliwując mu strzałem mierzonym głowę.

- Sukinsyny!!! Żmije!! Zapłacicie mi za to - w przypływie szału, Kapitan Rondema, namierzyła najbliższy cel, zbliżającego się Warhammera i nacisnęła spust ciężkiego działa automatycznego. Seria trzech pocisków kalibru 203 mm, urwała głowę Mecha, zmieniając jego pilota w krwawą miazgę. - Który następny, co??!!

Atlas trząsł się pod kopnięciami Chargera i ostrzałem Dragona, ale jego zemsta była straszna. Strzał z AC/20 odstrzelił Warhammerowi głowę. Ostatkiem sił Thunderbolt powalił na ziemię Grasshoppera, którego pilot po upadku stracił przytomność, a zaraz potem po nieudanym kopnięciu upadł Charger wystawiając się na ciosy Archera Dragonów. Dowódca Ryuken-go zarządził odwrót pozostawiając swych towarzyszy na łaskę najemników...

- Uciekają kapitanie - zmęczony głos Forslunda, powoli docierał do Danielle - A my nie jesteśmy w stanie dalej walczyć. Musimy się też wycofać. I zabrać stąd Connora.
- Tak - odpowiedziała - Wycofujemy się.
- A co z tymi Wężami? - spytał porucznik Bosswald
- Co z nimi? CO Z NIMI?? OTO CO!! - Rondema przystaneła obok pozbawionego nóg Jennera i spuściła ciężką nogę Atlasa na kokpit pilota Kuritańskiej maszyny - UMRĄ!!!!

Borsuuk zadecydował że gra zakończyła się remisem ze wskazaniem na siły Dragonów. Generalnie się z nim zgadzam. Drugiej fali (a taka przewidziana była w scenariuszu) bym nie przetrwał. Chyba nieco przesadziłem z rozkładem sił. Kompania na lancę to troszkę za dużo, nawet biorąc pod uwagę przewagę w umiejętnościach pilotów. Czyste BV nie jest doskonałym pomysłem na bilansowanie sił. Może brać pod uwagę tylko BV maszyn? Niemniej jednak, była i zabawa i emocje, a o to przecież tylko chodzi.


BTW. Imiona MechaWojowników wygenerowałem sobie STĄD. Casimir Ptacek, dobre :D
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...