sobota, 20 czerwca 2009

Downtown - All Tomorrow's Parties (I)

Dziś z Ezechielem zagraliśmy w kolejny scenariusz w Downtown.

Po pierwszych 10 turach mogę powiedzieć że mam przesrane na całego...

Gramy w scenariusz "All tomorrow's parties". Ez nie wie jaki cel mam zbombardować i nie wiedział czy wybiorę siły USAF czy USN. Miał 9 możliwych celów do osłonienia i około 30 wyrzutni SAM do rozdzielenia pomiędzy te cele (w tym parę fałszywych wyrzutni i radarów). Sprawdza się jednak zasada że generałowie przygotowują się do minionej wojny. W poprzednim scenariuszu główne zagrożenie dla moich sił stanowiły MiGi, więc wybrałem znów USN, gdyż moje F-8 Crusadery miały najlepszy stopień wyszkolenia. Ez zaryzykował i obstawił wybrzeże SAMami. A akurat ten scenariusz przewiduje osłabione zdolności przeciwradiolokacyjne USN (pocisków Shrike im kuźwa nie dowieźli). Rzut na pogodę też spaliłem bo nad obszarem działań są chmurzyska utrudniające widoczność.

A więc moje sekcje Iron Hand i CAP zrazu natknęły się na las SAMów. A później wspomaganej radarami Fire Can artylerii plot. Kosztem 1 strąconego Skyhawka i uszkodzonego Crusadera udało mi się bombami kasetowymi i rakietami niekierowanymi zniszczyć jedno stanowisko SAMów i wyłączyć z walki dwa kolejne. Jednakże zmarnowałem ostatniego Shrike'a z ocalałego Skyhawka i jeden lot SEAD wraca właśnie do domu. Jeszcze dodatkowo zbyt późno skręciłem formacją bombową i Ez władował w nią jedną Dźwinę, co spowoduje spowolnienie jednego klucza bombowców. A w Hanoi roi się od stanowisk SAMów, Fire Canów i pelotek. Próba nadgryzienia obrony Hanoi nalotem Crusaderów i ostrzałem niekierowanych rakiet skończyła się pudłem i ciężkim uszkodzeniem jednego samolotu. Drugi zaraz pewnie też zaliczy czapę od rakiety czy innego latającego ołowiu. Bugger.

Więc wychodzi że może przeprowadzę bombowce przez zewnętrzny pierścień obrony ale później będę miał ciężką przeprawę i ostatnie Shrike'i będzie trzeba dobrze wycelować. Dobrze że chociaż mi celów nie zabraknie... Z MiGami powinienem sobie poradzić.

It's goin' to be a looong day....

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Operacja "Iwanow" - Obrona konwoju

Dziennik Kapitana Leonida Stiepanowicza Marvata, kapitana 1-rangi Kosmicznej Floty Wojennej Eurazjatyckiej Wspólnoty Gwiezdnej.

Wpis: 12.VII.2189 - Nowe Chengdu, Szlak Gwiezdny F113
Komandor Nnong Duai Malczewski i jego "LuYang" klasy Warszawa podążał wraz z bliźniaczym "LuHai" w samym środku linii transportowców w oczekiwaniu na następny skok nadprzestrzenny. Bardzo rozsądnie. Bezpieczeństwo dowódcy jest wszak najważniejsze.

Malczewski od samego przejęcia dowodzenia nad eskortą konwoju demonstrował typowe dla Azjatów dyscyplinę i rozsądek. Dla bezpieczeństwa rozstawił moje okręty w czworoboku o boku długości strzału z laserów typu C. Niszczyciele z przodu, korwety z tyłu. Co oznacza, że znalazłem się w awangardzie, na lewo od środka formacji.

Niszczyciel "Groznyj" jako pierwszy wykrył przed nami miny przeciwokrętowe. Dzięki precyzyjnie wykonanym małym skokom korygującym znaleźliśmy się idealnie na optymalnej ścieżce szlaku gwiezdnego, co oznaczało, że szliśmy całą formacją prosto na zaminowany obszar. jedynym sposobem na uniknięcie ich było wykonanie gwałtownego zwrotu całej formacji. Brawo komandorze Malczewski! Szkoda że min pewnie jest tam jak na lekarstwo a kurs, który wyznaczyliście pakuje mojego "Rastropnego" prosto na miny! Musiałem złamać formację i ominąć miny ciasnym skrętem przy ciągu hamującym.

Chwilę przed minięciem przeszkody pojawiło się to, czego należało się spodziewać - piraci. Wyskoczyli z nadprzestrzeni w ciasnej formacji. Skanery pokazały że to 4 niszczyciele. A to niedobrze. Piraci nie dysponują taka siłą. Chwile później było jeszcze gorzej - uderzyli w nas od boku torpedami pulsacyjnymi! Spieszyli się, to widać i nie zależało im na zawartości ładowni trasportowców, bo to w nie uderzyli. Słabe kadłuby ledwo wytrzymały takie zniszczenia. Jeden musiał wyłączyć reaktor.

Malczewski zostawił obydwa krążowniki przy transportowcach a reszcie kazał wyhamować i ostrzeliwać przelatujące przez główny szyk niszczyciele. Z zadania wywiązaliśmy się doskonale. Przed wystrzeleniem trzeciej salwy torped w ciężko uszkodzone transportowce, trzy z czterech maszyn atakujących rozstrzelaliśmy bateriami laserowymi. Ostatni statek uciekł w nadprzestrzeń.

Nasze straty - 8 zabitych i 5 rannych na korwecie, 23 zabitych na transportowcach.

Wpis: 14.VII.2189 - Nowe Chengdu, Stacja Przeładunkowo-Remontowa "Kniaź Siergiej"
Transportery, chociaż ledwo trzymające się kupy, doprowadziliśmy do stanu funkcjonalnego i przeskoczyliśmy w okolice "Kniazia Siergieja". Nadal nie mogę dojść do tego kto nas zaatakował. To nie były okręty Konfederacji Nowoangliańskiej, ale też używały identycznych torped. Nowy Izrael?

niedziela, 7 czerwca 2009

Operacja "Iwanow" - wprowadzenie (II)

20.VII.2189 - Gan, system Epsilon Indi, stolica Nowego Izraela.

- To nie działa Awi - premier rządu nowoizraelskiego Natan Erbesfeld, zwrócił się do ministra obrony Awiego Grossmana - tracimy okręty, a nie zbliżyliśmy się nawet o krok do odkrycia tej cholernej ruskiej stoczni. Widziałeś raporty, z ostatniego rajdu nie wróciły 3 z 4 niszczycieli. Czerwoni nie są głupi, konwoje mają osłony krążowników. Na razie możemy jedynie spowolnić tempo przekazania Arabom tej floty, ale tego nie powstrzymamy. Czyli za cenę życia wielu naszych żołnierzy nie osiągniemy nic. Potrzebujemy innego podejścia.
- Nasze starania na forum Narodów Zjednoczonych nie przynoszą na razie wymiernych rezultatów - wtrąciła minister spraw zagranicznych Dalia Kaminer - ambasador ESU twierdzi, że mają prawo sprzedawać swoje okręty komukolwiek chcą, a żeby nałożyć na Arabów embargo, musielibyśmy mieć niezbite dowody, do tego że Federacja zamierza nas zaatakować, a takowych nie mamy, prawda, Aronie? - spytała dyrektora Mossadu Arona Tajera.
- Bezpośrednich... nie - odpowiedział Tajer - Jednakże od naszego człowieka w admiralicji IF wiemy na pewno, że w ciągu bieżącego i następnego roku, Arabowie nie zamierzają wystawia
ć floty dla UNSC. Nie ma dowodów że chcą przeciw nam wystąpić zbrojnie. Ale i tak wszystkie decyzje zapadają w gronie Wielkiego Wezyra, a sztab admiralicji wykonuje tylko odgórnie narzucone decyzje. A w 2174 też nikt nie spodziewał się że przylecą...
- Żaden przywódca Nowego Izraela nie może pozwoli
ć na powstanie kolejnego takiego zagrożenia. Historia naszego narodu poznała już dwa holocausty, a Wojna Ojczyźniana w 2174 zapobiegła trzeciemu. - stwierdził stanowczo Erbesfeld - Nie ma innego wyboru, Pani i Panowie. Los naszego kraju może zależeć od tego, czy powstrzymamy ruskich przed przekazaniem tych okrętów al-Mwazavarrowi. Potrzebuję rozwiązań, nie opisu problemu.
- Jeśli można, panie premierze... - odezwał się Grossman - Sztab IDF zaproponował pewne rozwiązanie. Konkretnie dwoje jego ludzi od... niestandardowych działań. Pułkownik David Zimmerman to były komandos wojsk desantowych, a komandor Sura Harman służy we flocie już od 25 lat. We dwoje stworzyli plan, który daje szanse powodzenia. Pozwoliłem sobie zaprosić obydwoje na to nieoficjalne spotkanie. Spokojnie, zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i konieczności zachowania tajemnicy.
- Dobrze, poproś ich. Ale Awi, uprzedzaj wcześniej że zabierasz gości. Lepiej by o tych spotkaniach wiedziało jak najmniej osób...

Dziesięć minut później...

-
Skoro sami nie możemy pozna
ć lokalizacji stoczni, musimy zdobyć tę informację od wroga. - tłumaczył Zimmerman - Oczywiście nikt nie może się dowiedzieć że to IDF stoi za tymi atakami. Sugeruję użycie oddziałów pod przykrywką wojsk najemnych. Odpowiednim do tego oddziałem będzie 5 Brygada desantowa z Naveh. Brygada ma doświadczenie w tego typu misjach, gdyż wielokrotnie "wypożyczaliśmy" ich NAC i NSL. Co prawda po ostatniej misji 3 batalion Brygady poniósł ciężkie straty, ale siły pozostałych dwóch będą wystarczające do osiągnięcia celów misji. Wspomagać ich będzie 11 kompania komandosów. Dane dotyczące lokalizacji stoczni z pewnością znajdują się w głównej bazie sił ESU na Nowym Chengdu. Kolonia ta jest jedną z ostatnio skolonizowanych przez ESU planet, głównie w celu obsługi znajdujących się w systemie Wolf 46 kopalni złóż mineralnych. Na planecie nie stacjonują więc znaczne siły, dokładnie jest to 1096 Dywizja Piechoty. To dywizja obrony planetarnej, rekrutująca się głównie z ludności Nowego Chengdu, a więc pobieżnie przeszkolona i wyposażona w niewiele ciężkiego sprzętu. Poza artylerią oczywiście. ESU zwykle wyposaża obronę planetarną w dodatkowe sekcje artyleryjskie, głównie moździerze i działa średniego kalibru. Pani komandor?
- Jak wykazały loty naszych okrętów szpiegowskich klasy Nitznutz VKF nie trzyma zbyt wielu sił na orbicie planety - kontynuowała Harman - zwykle są to 1-2 lekkie krążowniki, eskadra niszczycieli i eskadra korwet. Obronę wspierają automatyczne satelity wyposażone w lekkie działa energetyczne, wyrzutnie rakiet i broń kinetyczną. Potwierdzono również jedną orbitalną bazę hangarową. Wszystko to kierowane jest z orbitalnego centrum dowodzenia, stacji klasy Korolev, który stanowi również stację przekaźnikową łączności jednostek na powierzchni. Więc jeśli zniszczymy lub przejmiemy stację odetniemy ESU łączność. Określamy wymagane siły do przeprowadzenia ataku na eskadrę krążowników i 3 eskadry niszczycieli. Planujemy także skorzystać z dobrodziejstw Midbar Ghostworks i ich eksperymentalnej technologii stealth. Jeden z Nitznutz-ów przewiezie niewielki oddział komandosów, wyposażonych w zmodyfikowane niemieckie zbroje PZKpfZ III. Komandosi przejmą kontrolę nad orbitalną stacją dowodzenia, co pozwoli oddziałowi wydzielonemu floty zapanować nad orbitą planety. Nadrzędnym celem jest uniemożliwienie jakiemukolwiek okrętowi VKF opuścić system. To da nam więcej czasu na przeprowadzenie operacji lądowej.
- Kiedy już będziemy mieli czystą przestrzeń - kontynuował pułkownik - wpierw uderzymy desantem suborbitalnym na stanowisko obrony stratosferycznej broniącej podejścia do bazy lotniczej w Sienchan. Będziemy mogli wówczas dokonać głównego desantu w samej bazie. Tym samym pozbawimy ESU wsparcia powietrznego, a sami uzyskamy solidną podstawę do dalszych działań. Elektrownia wodna w sektorze 54 będzie naszym kolejnym celem. Jeśli uda nam się przejąc kontrolę nad dostawami prądu, nasz główny cel Fort Iwanow, będzie łatwym łupem.
- W forcie na pewno znajdują się koordynaty stoczni ESU w systemie. Wiedząc gdzie szukać, uderzymy - dokończyła Harman.
- Jakie siły potrzebne będą do zdobycia stoczni i zniszczenia okrętów dla Arabów?- zapytał dyrektor Mossadu.
- Do osiągnięcia celu będzie potrzeba około 2/3 Grupy Operacyjnej "Bena Guriona" - spokojnie odpowiedziała komandor Harman.
- Coo? - zagrzmiał Tajer - to prawie wszystkie siły broniące Naveh! Jeśli nam się nie uda, jeden z naszych głównych światów, pozostanie praktycznie bez obrony. Musi być inne wyjście.
- Panie dyrektorze, nie ma innego wyjścia - odparł Zimmerman - Nie jesteśmy mocarstwem jak ESU i sami nie wytrzymalibyśmy z nimi wojny. Naszą jedyną możliwością jest taktyka "uderz i uciekaj". A co do użycia takiej siły, standardowe siły obrony stoczni kosmicznej ESU to przynajmniej cztery ciężkie forty klasy Katyusha, nie licząc okrętów osłony. Poza tym po naszym ataku nie może zostać żaden wskazujący na nas ślad. A to oznacza konieczność całkowitego zniszczenia stoczni i wszelkich znajdujących się tam sił. Całkowitego, panie dyrektorze. Właśnie do tego potrzebujemy "Ben Guriona".
- Podoba mi się - wtrącił się w dyskurs Erbesfeld - macie jaja, o przepraszam pani komandor.
- Bez urazy panie premierze - uśmiechnęła się Harman.
- Dobra, macie moje zezwolenie. Do jutra chcę widziec na biurku szczegółowy opis operacji. Jak wam się uda, pomyślimy nad oddaniem wam "Ben Guriona". Awi, Aron udzielicie pani komandor i panu pułkownikowi wszelkiej pomocy. I niech Bóg ma nas w swojej opiece...

środa, 3 czerwca 2009

Operacja "Iwanow" - Preludium



14.VII.2189 - Nowe Chengdu, system Wolf 46, obszar pod kontrolą ESU


Atak na konwój zaopatrzeniowy zmierzający do stoczni remontowej!

Wypadek podczas dokowania wojskowego transportu do Przeładunkowej Stacji Kosmicznej "Kniazh Sergey" na Szlaku Gwiezdnym F113 jak okazało się spowodowany był ciężkimi uszkodzeniami statku. Uszkodzenia te ewidentnie miały charakter bojowy, co więcej z 5 dokujących maszyn wszystkie nosiły ślady ostrzału.

Dokumenty przeładunkowe określają eskortę transportu na 6 okrętów w tym 2 krążowniki klasy Tybet, jak się okazuje dodane w ostatniej chwili w systemie Zhouzhang 211.

Jak dotąd ani dowództwo marynarki ani rząd ESU nie skomentowały oficjalnie wydarzenia. Jednak źródła nieoficjalne donoszą o gwałtownym ataku na konwój już na obrzeżach systemu Wolf. Wysoko postawieni oficerowie, z którymi udało nam się porozmawiać wykluczają atak obcych i sugerują, że był to zwykły napad piratów skuszonych możliwością zdobycia części zamiennych i systemów broni okrętowej. Chodzi niewątpliwie o dostawy do stoczni remontowych ESU gdzie przebywają okręty, które Eurazjatycki Związek Solarny ma przekazać Federacji Islamskiej.

Uszkodzenia statków transportowych sugerują atak pojedynczą, potężną bronią taką jak używane powszechnie przez Konfederację Nowoangliańską i Nowy Izrael torpedy pulsacyjne, lub działa kinetyczne Kra'Vak.

Zaniepokojeni atakiem w spokojnym dotąd sektorze eksperci ONZ są zgodni, że obecność Kra'Vaków tak daleko od linii frontu jest wykluczona, a piraci nie są w posiadaniu broni tego typu i nie mają środków wystarczających na stawienie czoła okrętom wielkości krążownika. Nie chcieli jednak odnieść się do oskarżeń padających ze strony Wielkiego Wezyra Federacji Islamu Ihthaniego al-Mwazavarra, że był to atak sił Nowego Izraela.

Choć wszyscy przyzwyczailiśmy się już do agresywnej retoryki al-Mwazavarra, to nietrudno powiązać ten militarny incydent z dyplomatyczną ofensywą NI w ONZ, mającej doprowadzić do nałożenia embargo na sprzedaż technologii wojskowych Federacji Islamu.

Czy mamy do czynienia z próbami zbrojnego zatrzymania transakcji między ESU a Federacją Islamu? Z pewnością czas pokaże.

Re'ann Lee, Nowe Chengdu, UNNS.

wtorek, 2 czerwca 2009

Wielka porażka małej floty ESU

Dziś rozegrałem (nie "miałem przyjemność rozegrać" ale o tym dalej) pojedynek małych flot patrolowych w opisywanym już na Jedynej i Słusznej systemi Full Thrust. Były to 1000 punktowe floty Eurazjatyckiej Wspólnoty Solarnej (ESU) prowadzonej przez Borsuuka i Cesarskiej Japonii (IJ) przez kolegę Standarda, oparte o kilka krążowników i drobne statki eskortowe.

Flota ESU postawiła tradycyjnie na ciężkie niszczyciele Wołga, 2 krążowniki - ciężki Woroszyłow i lekki Kiang w towarzystwie 4 kanonierek i 2 korwet. Uzbrojenie ich stanowły baterie laserów klasy średniej i ciężkiej za wyjątkiem kanonierek uzbrojonych w jednostrzałowe zasobniki rakiet niekierowanych.

Cesarska marynarka Japonii wystawiła jeden krążownik liniowy z kluczem ciężkich myśliwców na pokładzie, dwa niszczyciele rakietowe w roli eskorty i 8 kanonierek i kutrów rakietowych. Nie było to rozwiązanie zaskakujące dla tej floty, gdyż jej konstrukcje stawiają po pierwsze na myśliwce, po drugie na rakiety i po trzecie na mobilność.

Pierwsze dwie rundy spędziliśmy na zbliżaniu się do siebie formacji na zasięg strzału. W trzeciej padły już pierwsze strzały. zniszczeniu uległy 2 wysuwające się do ataku kanonierki ESU i 1 kanonierka IJ, a niewielkie zniszczenia jednemu z niszczycieli ESU zadał klucz myśliwców samemu tracąc jedną maszynę.

Czwarta runda okazała się decydującą. Zbyt wolno poruszająca się formacja ESU dostała się pod zmasowany ostrzał rakiet kierowanych wystrzelonych przez niszczyciele i krążownik IJ. Szczęśliwie wycelowana salwa rozniosła moje maszyny w proch. W jednym momencie straciłem obydwa krążowniki i jeden z niszczycieli. Swoim ogniem laserów uszkodziłem krążownik liniowy IJ ale nie wystarczająco, żeby skłonić japończyków do zakończenie starcia a ostrzał tegoż krążownika zestrzelił drugi z moich niszczycieli.



Pozostawszy z jednym niszczycielem, jedną korwetą i dwoma kanonierkami uznałem to za dobry moment do poddania partii i podziękowałem Standardowi za ważną nauczkę: zawsze nabierać maksymalnej prędkości przeciwko rakietom, gdyż tylko możliwość znacznego oddalenia się od pierwotnego toru lotu pozwala na uniknięcie salw rakietowych.

Może i była to bajka z morałem, ale nie da się uniknąć jednej konkluzji. Zostałem zawstydzająco rozbity i pokonany nie zadając przeciwnikowi niemal żadnych strat. Zabawa, przyznaję, była przednia ale przyjemność niewielka.

Dziękuje Standardowi za dobrą grę i szykuję się na rewanż.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...