Strony

niedziela, 10 lipca 2011

Imperium nie rejteruje - raport z bitwy w systemie Fubar



CZ. 1


Niewielki oddział Kosmicznego Imperium został otoczony w umocnionym posterunku przez buntowników, którzy znienacka przejęli kilka okolicznych ośrodków przemysłowych, wliczając w to kompleks produkujący cyborgi przemysłowe.

Kapitan dostał rozkaz przebić się do głównych sił celem przegrupowania. Mimo odpierania kolejnych fal ataku jego ludzie dostrzegali ciągle nowe grupy uzbrojonych cywilów oraz zbuntowanych członków planetarnej gwardii, których arsenał przejęli rebelianci. Co gorsza w ich szeregach właśnie pojawiły się uzbrojone cyborgi, co znaczy że udało im się przeprogramować te ponad dwumetrowe maszyny do walki.

Dowództwo żądało dodatkowo zdobycia wszelkich możliwych informacji o buntownikach, np. pojmania kilku bojowników, a najlepiej przywódców.




Dowodzący Imperium Standard miał główne zadanie ewakuacji swoich trzech jednostek Kosmicznych Marines (2 razy po 5 weteranów z potężnymi karabinami szturmowymi i oddział dowodzenia z elitarnym kapitanem z CKMem oraz weteranem z bronią do walki wręcz) przez mój szeroki bok planszy albo jeden z wąskich boków po bokach. Punktował za każdy ewakuowany oddział ze stanem co najmniej 50%. Dodatkowe punkty mógł zdobyć za pokonanie każdego mojego oddziału w walce wręcz, co miało umożliwić wzięcie jeńców.

Rebelianci mieli prosty cel - eksterminacja znienawidzonych żołdaków imperialnych, a więc punkty otrzymać mieli za zniszczenie każdego z oddziałów Marines. Dodatkowe punkty zdobyć mogli zajmując posterunek Marines. 
Moje siły stanowiły dwie zgraje niewyszkolonych cywilów z bronią długą (10 ludzi) i krótką (15 ludzi) z dwoma RKMami i granatnikiem, dwa siedmioosobowe oddziały żołnierzy z karabinami szturmowymi i wsparciem RKMów.


Aby uatrakcyjnić przebieg gry przewidziałem opcje dla każdej ze stron: Imperium mogło zdalnie wysadzić w powietrze swoją bazę i zdać duże obrażenia jednostką stojącym blisko, za co dostawało ujemne punkty. Rebelia mogła płacić punktami zwycięstwa za wprowadzanie posiłków (złożonych z figurek już wyeliminowanych przez Imperium).



CZ. 2

Rozstawienie początkowe widać na pierwszym zdjęciu. Wszyscy Marines zaczynają w twierdzy-wieży. Od lewej flanki zaczyna jeden z regularnych oddziałów buntowników, następni już przy długim boku są cywile z bronią długą, potem drugi oddział wojskowych, a za lasem (ciemnozielony obszar) najliczniejszy oddział cywilów ze strzelbami i pistoletami. Prawe skrzydło ubezpieczają jedynie dwa ciężkie cyborgi z RKMami.

W pierwszych 2 turach Marines czekali w wieży aż ich kapitan zdziesiątkuje kilka oddziałów rebeliantów. Buntownicy stali trochę niepewni czy i jak podejść do posterunku Imperium - rezultat kiepskich rzutów na aktywację. Jedynie cyborgi ostrzelały wieżę próbując zmusić kapitana do ukrycia się, a czerwony oddział żołnierzy rzucił się sprintem naprzód zajmując bezpieczną pozycję w lesie, blisko pierwszych zabudowań posterunku. Chwilę potem również horda uzbrojonych w broń krótką ukryła się w lesie, w którym już pozostała niemal do końca bitwy.

Po tym czasie z braku efektów ostrzału kapitana, Marines ruszyli na dziedziniec posterunku. Najpierw jedna drużyna, w kolejnej rundzie druga i kapitan. W tym czasie cyborgi ostrzeliwały ich z oddali, czerwony oddział dopadł do rogatek posterunku a nawet wdarł się do środka, a uzbrojeni w karabiny cywile i błękitny oddział wojskowych zajęli dogodne pozycje naprzeciw posterunku.

Na dziedzińcu Marines ponownie zatrzymali się na dłużej, korzystając z licznych osłon i potężnej sile swoich karabinów szturmowych. Co jakiś czas zabijali pojedynczych przeciwników, którzy nie byli w stanie zdobyć się na jednoczesny szturm. Jedynie czerwony oddział poważnie zagroził jednej z drużyn Marines ostrzeliwując ich nieosłonięte tyły z dziedzińca. Jednak Marines w pancerzach wspomaganych przegrupowali się i odpowiedzieli skoncentrowanym ogniem zabijając połowę ich stanu i odpychając z dziedzińca resztę, która nie mogła nawet zdobyć się na zajęcie wieży.

Tyczasem w głowie Standarda pojawił się szczwany plan. Skoro przerzuciłem większość jednostek do obrony swojej prawej krawędzi planszy przed jego szturmem, to pozostawiło to całkowicie niebronioną krawędź przeciwległą. Mając tylko 4 tury do końca gry zaczął zorganizowany odwrót osłaniając się przed moim ogniem za wieżą.

Pewnie by mu się to udało, gdyby nie kilka nieudanych aktywacji, w tym nieudany rzut na 2+ kapitanem będącym już tylko 40 cm od celu. Ja całkowicie zapomniałem o możliwości wprowadzenia posiłków, ale i tak nie zdecydowałbym się tracić punktu zwycięstwa za bardzo niepewną możliwość skutecznego ostrzelania kapitana i weterana.

Rzuciłem za to naprzód wszystkie pozostałe oddziały, z wyjątkiem czerwonego. Opuszczenie osłoniętych pozycji skończyło się wielką rzezią buntowników, jednak Marines dzięki temu strzelali zamiast ewakuować się za planszę. Za zabijanie moich z oddali nie dostali żadnych punktów.

Podsumowując:

Standard nie zdecydował się na grę agresywną i atak wręcz na moich patałachów. Ja nie potrafiłem ustawić moich oddziałów tak, żeby wykorzystać ich najsilniejsze strony w tym samym czasie i nie zabiłem ani jednego Marines.

Nikt nie zdobył wyznaczonych celów. Wojna trwała dalej.

6 komentarzy:

  1. Michał, czemu ty zawsze wybierasz słabo wyszkolone hordy. Masz jakieś sowieckie odchyły :)

    I BTW, film nie działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym sprostować, gdy mieliśmy zacząć grać Michał spytał czy wolę marines czy buntowników, nie znając jednostek, składu (niczego) wybrałem w ciemno marines

    efekt poznacie później

    OdpowiedzUsuń
  3. A każdy głupi chce grać elitarnymi palantami przeciwko hordom zezowatych szturmowców.

    Fuck Hollywood! Fuck Private Ryan! Fuck Company of Brothers! Fuck Marines! Hail Gorka Morka!

    OdpowiedzUsuń
  4. A oto kolejne zasady do wypróbowania:
    http://wydawnictwogramel.pl/download/showdown_pl.pdf

    Dobre do bardziej szczegółowego rozpisania jednostek, szczególnie bohaterów i dowódców.

    OdpowiedzUsuń
  5. no cóż słowa "odwrót" i "brać jeńców" nie istnieje w słowniku marines

    a rzuty na aktywację miałem fatalne :)
    ale fakt pomysłu też mi brakowało na początku
    i tak było fajnie :)

    OdpowiedzUsuń