Strony

sobota, 30 maja 2009

II Operacja Łódzka - Dzień II

Drugiego dnia moje boje toczyły się głównie nad planszą Bałakławy (Wojna Krymska), gdzie testowaliśmy z Gerhardem i Hugstyggrem najnowsze dzieło Zulusa. Trzy kolumny rosyjskiej piechoty zaatakowały cztery reduty obsadzone bateriami angielskiej artylerii i oddziałami tureckich strzelców tunezyjskich, broniące podejścia do ważnego sojuszniczego portu Bałakławy, bronionego przez kilka oddziałów brytyjskiej piechoty morskiej, regiment szkockich górali i dalsze oddziały tureckie ze wsparciem artylerii pod dowództwem gen. Campbella. Na północ od Bałakławy w dolinie stacjonowała brytyjska kawaleria złożona Lekkiej i Ciężkiej Brygady Konnej pod dowództwem III earla Lucan (który nie należał do bystrzaków, w przeciwieństwie do Campbella). Artyleria w redutach zdążyła nadszarpnąć poruszające się w kolumnach oddziały rosyjskie, lecz przewaga liczebna po stronie Rosjan pozwoliła im zając trzy z czterech redut i tylko jednemu z tureckich oddziałów strzelców tunezyjskich udało się dołączyć do sił Campbella, które wyruszyły spod Bałakławy na odsiecz redutom. W tym czasie Lucan kontemplował sobie pole bitwy nie bardzo wiedząc co ma z tym niespodziewanym atakiem Rosjan zrobić. Dopiero pojawienie się na polu bitwy głównodowodzącego wojskami sojuszników Lorda Raglana uruchomiło nożnie brytyjską kawalerię, która zdecydowanie ruszyła do szturmu na rosyjskie prawe skrzydło obsadzone przez huzarów kijowskich i ingermanlandzkich. Skutek był dość historyczny. Doszło do szarży i kontrszarży, prawa flanka ugięła się pod ciosem Ciężkiej Konnej a jej łupem nieomal padł rosyjski Naczelny Wódz. Lekka Brygada, zgodnie z historią, zmasakrowała się w szarży, zabierając jednak wielu huzarów ze sobą. Na pole walki dotarła jednak rosyjska piechota i cześć Ciężkiej Konnej została odcięta od własnego dowództwa. Na środku pola walki oddziały szkotów i piechoty morskiej podeszły pod linię wzgórz, rozwinęły się w linie i korzystając z przewagi ogniowej (karabiny gwintowane) rozpoczęła regularną masakrę rosyjskiej kolumny północnej. Na pole walki dotarły także oddziały francuskiej kawalerii i dywizja piechoty (w tym regiment żuawów) ale nie zdążyły już wziąć już udziału w walce.

Starcie było playtestem więc nie rozegraliśmy całej gry, jedynie 7 tur ale zabawa była przednia, i chyba dała wiele twórcy gry Zulusowi.
- gra ma zupełnie nowatorski, niespotykany jeszcze w polskich grach system dowodzenia poprzez wydawanie rozkazów przez naczelnego wodza (choć chyba należałoby zmniejszyć zasięg jego automatycznego przekazywania rozkazów, bo raczej nie wyobrażam sobie Lorda Raglana drącego się wniebogłosy, by usłyszał go oddalony o 2 km Lucan) oparty na wysyłaniu gońców z rozkazami. Niektórzy bardziej rzutcy dowódcy, potrafią jednak podejmować samodzielne decyzje;
- system aktywacji oddaje chaos pola walki i nie da się zawsze przeprowadzić ataku po swojej myśli, bo nigdy nie wiesz w jakiej kolejności poruszą się twoje oddziały (tak jak kozacy dali dyla przed szykującą do szturmu brytyjską kawalerią);
- dopracować trzeba na pewno zasady reakcji kawalerii, bo z piechotą i artylerią jest zasada prosta, jak podłazisz pod lufy - witamy cię ołowiem. Z kopytami jest jakoś trudniej, bo tu kontrszarżować trzeba;
- więcej modów należy przenieść z instrukcji do tabelek, Zulus ma łeb jak sklep i pamięta jaki mod jest przy waleniu z dział do celu który jest w kolumnie szturmowej i a jaki do tyraliery a ja musiałem co chwila kartkować instrukcję bądź polegać na jego łbie-sklepie;

Później z Zulusem zagraliśmy jeszcze parę tur w Europe Engulfed (II WŚ w Europie), on bardziej dla przypomnienia sobie zasad, a ja dla obcykania o co w tych całych klockach biega.

Dzięki wielkie za granie!


Wokół nas toczyły się również zacięte boje w Here I Stand (reformacja i kontrreformacja w Europie), Through the Ages (taka planszowa Cywilizacja), Twilight Struggle (Zimna Wojna) i Wings of War (walki dwupłatów podczas I WŚ).

A jutro Downtown!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz