Strony

poniedziałek, 19 lipca 2010

Badminton

Najstarszym przodkiem badmintona wydaje się być chińskie ti dżian zi - sport polegający na tym, by nie dopuścić by lotka dotknęła ziemi. Przy tym nie wolno było dotykać lotki rękami, a tylko nogami. W tę grę grano już w V wieku p.n.e. 

Pięć wieków później w Chinach, Japonii, Indiach i Grecji pojawiła się gra jeszcze bliższa badmintonowi. Grający w nią zawodnicy odbijali między sobą lotkę przy użyciu przedmiotów przypominających wiosła. Gra przybyła z Azji do Europy (głównie do Anglii i Francji), gdzie stała się popularna pod nazwą „jeu de volant" - czy po polsku wolant. Przebywający na dworze Ludwika XIV król August III przywiózł ją do Polski. Potem swoich sił w wolancie próbował miedzy innymi Stanisław Staszic i Juliusz Słowacki.

Podobnym do wolanta sportem uprawianym w Indiach była poona. To właśnie z poony wywodzi się pomysł użycia w grze siatki rozciągniętej po środku boiska. Rozwiązanie to podpatrzyli stacjonujący w Indiach brytyjscy oficerowie i w II połowie XIX wieku przywieźli je ze sobą do ojczyzny.

Sama nazwa badminton pochodzi od nazwy posiadłości angielskiego księcia, dokładnie VIII księcia Beaufort Henry'ego Charles'a FitzRoy'a Somerset. Posiadłość ta leży w okolicach Bristolu, w hrabstwie Gloucestershire. To właśnie tam w roku 1870 odbyła się oficjalna prezentacja gry znanej po dziś dzień jako badminton.

Badminton to gra dla dwóch lub czterech osób, rozgrywających mecz na boisku długości 13,4 metra i szerokości 6,1 metra. Do gry używa się rakiet i lotki, która standardowo powinna posiadać 16 piór. Użycie lotki odróżnia ten sport od pokrewnych mu gier typu tenis czy squash. 

Serwis badmintonowy różni się znacząco od serwu tenisowego. Przeciwnicy stoją na przekątnej boiska. Serwujący stoi na boisku (po prawej, jeśli posiada parzystą ilość punktów, po lewej, jeśli nie parzystą), nie poza ani na linii. W czasie serwu stopy zawodników (za równo serwujących jak i odbierających) muszą dotykać ziemi. W momencie uderzenia lotka musi znajdować się poniżej linii talii serwującego. Uderzenie musi dotknąć podstawy lotki. Przepis ten wprowadzono, ponieważ okazało się, że lotka chaotycznie wirująca w powietrzu jest bardzo trudna do odebrania. 

Punktowane jest takie przebicie lotki, by trafiła ona w linię lub w boisko po stronie przeciwnika. Punkty zdobywa się również gdy przeciwnik popełni błąd (np. trafi lotką w siatkę). Każda strona może odbić lotkę przed przebiciem jej na pole przeciwnika tylko raz. Strona, która zdobyła punkt serwuje. W dawniejszej wersji zasad punkt można było zdobyć tylko po własnym serwie, obecnie jednak nie ma znaczenia kto serwował. Lotka może ocierać się o siatkę, ale jeśli dotknie sufitu liczne jest to jako błąd (a zatem utrata punktu). 

Gra toczy się do czasu, gdy któraś ze stron wygra dwa sety. Zdobycie seta następuje po uzyskaniu 21 punktów (o ile wiąże się to z co najmniej dwupunktową przewagą, chyba że punktacja sięgnie 30). Zwycięzcy seta rozpoczynają dalszą część gry serwując.

Ostatnio z Lubą, w ramach letniego programu ruszenia tyłków z domu i aktywizacji ruchowej, kupiliśmy sobie rakietki i lotki. Gramy sobie na razie lajtowo, w parku. Nie tak jak Ci wymiatacze poniżej. Ale zapraszam wszystkich do tej formy spędzania wolnego czasu. Trzeba sobie czasem odpocząć od planszy.


Dane z Wikipedii oraz strony aktywni.pl.

III Operacja Łódzka 2010 - dzień drugi

Drugiego dnia Operacji przybyli do nas Raleen z Arteuszem, którzy przywieźli i  zagrali  w Washington's War z GMT Games (Wojna o Niepodległość kolonii amerykańskich) oraz Leningrad (północna część operacji Barbarossa) nieistniejącej już firmy SPI. Dotarli także Pędrak z Raubritterem i Andreasem von Breslau, by pograć w Wings of War. Reszta "Reduty" z Darthem Stalinem zasiadła do Britanii, a później do Sukcesorów Aleksandra Wielkiego.












Ja wraz z Ezechielem zasiedliśmy do kolejnej partii Downtown: Air War Over Hanoi. Tym razem na tapetę wzięliśmy scenariusz D13 "Will the Circle Be Unbroken". Ez ponownie wybrał stronę DRV, zaś ja  US. Okres wojny to czerwiec 1972 a więc już Operacja Linebacker. W porównaniu z Rolling Thunder, strona amerykańska dysponuje o wiele lepszą elektroniką, kierowanymi bombami, a także nowymi jednostkami A-6 Intruderami w wersjach bombowych, SEAD i do walki elektronicznej oraz A-7 Corsairami II. Wybór celu wskazał mosty kolejowe i drogowe, oraz bazę ciężarówek w Phu Ly. Zadanie ma wykonać US Navy. Z lotniskowca Saratoga wystartowały:
- dwie sekcje EA-6A Intruder (Lancer i Batter), mające zapewnić osłonę elektroniczną wyprawy bombowej, trzecia sekcja będzie dodatkowo wspomagać krążąc nad Zatoką Tonkijską,
- obroną przeciwlotniczą (Iron Hand) zajmą się dwie sekcje A-6B Intruder (Chicago z pociskami AGM-78 Standard B i AGM-45 Shrike, oraz Sword z samymi Shrike'ami), wspierane przez dwie sekcje F-4J Phantom II z bombami kasetowymi (Rootbeer i Kingfish),
- osłona myśliwska składa się z dwóch sekcji F-4J (Switchbox i Jingle) w czysto myśliwskiej konfiguracji,
- wyprawa bombowa, mająca pojawić się na mapie w 5 minut po wejściu pierwszych formacji, składa się z dwóch czterosamolotowych sekcji A-6A Intruder (Boomer i Ghost) z bombami kierowanymi elektrooptycznie AGM-62 Walleye II i dwóch, także czterosamolotowych, sekcji A-7A Corsair II (Beefeater i Mace), z klasycznymi bombami 500 funtowymi, w osłonie dwóch sekcji F-4J z bombami kasetowymi (Tempest i Killer),
- BDA (Bomb Damage Assessment), czyli fotograficzne rozpoznanie skutków ataku dokona pojedynczy klucz RA-5C Vigilante (Glenrock), który pojawi się nad celem 3 minuty po dokonaniu nalotu.
Dane wywiadu wykazały wzmocnienie obrony przeciwlotniczej nad celem przez dodatkowe baterie dział S-60 kal. 57mm. Pogoda niestety nie dopisała bo do wysokości około 8000 stóp (ok 2.5 km) występują mgły, co z pewnością utrudni korzystanie z bomb kierowanych (rzut na Weather Table: Haze at Deck and Low). Jednakże podejście na niskiej wysokości uniemożliwi wcześniejsze wykrycie wyprawy bombowej, co zmusi Eza do rzucania na wykrywanie poszczególnych sekcji (rzut na Early Warning Table: Some Warning)



Plan ataku polega na przebiciu się przez korytarz między Thai Binh a Nam Dinh, pozorując atak na most w Bac Giang lub cele w Hanoi (możliwe cele w scenariuszu). Następnie, po dokonaniu zwrotu w prawo, samoloty SEAD mają zneutralizować stanowiska SAM-ów, Fire Can-ów i baterii plot. Bombowce na dopalaniu na niskiej prędkości mają ruszyć nad cel (Phu Ly jest blisko krawędzi planszy, co ułatwia mi zadanie). Najpierw Phantomy obrzucą kasetówkami pelotki, Intrudery zbombardują mosty a Corsairy ciężarówki. Jak zwykle plany nie wytrzymują pierwszych paru minut...

Już na wejściu moje samoloty dostały się pod ostrzał artylerii przeciwlotniczej ukrytych w dżungli stanowisk, a następnie z Nam Dinh i Thai Binh. S-60 rozlokowane wokół pierwszego miasta uszkodziły Phantoma z CAP Switchbox, a chińskie 37-ki Typ 55 z Thai Binh zestrzeliły Intrudera ze Sword. Interwencja Phantomów Rootbeer, chwilowo zneutralizowała zagrożenie pelotek z Thai Binh, pozwalając uniknąć dalszych strat. Zaraz jednak uaktywniły się stanowiska SAMów, dwa wokół Nam Dinh i jedno na drodze Thai Binh - Haiphong. Z lotnisk wokół Hanoi zaczęły także startować MiG-i.

EA-6A rozpoczęły punktowe zakłócanie stanowisk SAMów  wokół Nam Dinh, zaś myśliwskie Phantomy ruszyły na spotkanie wrogich MiGów. Ocalały Sword wystrzelił 2 Shrike'i w radar na kierunku Haiphong, który się wyłączył, po czym został dobity bombami kasetowymi przez Phantomy Rootbeer (okazało się jednak, że radar to fałszywka :/). Intrudery Chicago ostrzelały Shrike'ami stanowiska Dźwin przy Nam Dinh, ale spowodowały tylko wyłączenie radarów. Reszta formacji zrobiła zwrot na Phu Ly, co spowodowało uaktywnienie kolejnych SAMów przy Hung Yen, za Phu Ly i baterii S-60 na szosie Phu Ly - Nam Dinh.

Widząc na ekranie radaru szarżujące Phantomy, wietnamscy kontrolerzy lotu stracili rezon i nakazali odwrót jednemu z wysłanych w powietrze MiGów. Osamotniony pilot MiGa-21MF uniknął wpierw zestrzelenia przez F-4 Switchbox, ale zaraz później nadział się na drugą parę F-4 Jingle, i po zaliczeniu Sidewindera pożegnał się z życiem. Stanowisko SAMów w Hung Yen stało się celem dla Standarda wystrzelonego z A-6 Chicago, ale po wyłączeniu radaru, pocisk nie odnalazł celu.

Sukces w walce powietrznej, spowodował otrzymanie zezwolenia na ataki BVR (Beyond Visual Range -  bez identyfikacji wzrokowej) Sparrowami, ale wietnamscy piloci zwinęli pod siebie ogony i zawrócili na lotniska. Ostatni Standard-B z Chicago, poważnie uszkodził wyrzutnię SAM-ów za Phu Ly, mimo iż Wietnamczycy wyłączyli jego radar. Rakieta odnalazła jednakże swój cel. Phantomy Kingfish próbowały zniszczyć bombami kasetowymi wyłączone stanowisko SAM-ów przy Nam Dinh, które leżało najbliżej kursu formacji bombowych, ale sprytni Wietnamce rozlokowali wyrzutnie w terenie zabudowanym i bomby zrównały z ziemią małe osiedle miast właściwego celu (collateral damage!!).

Ciągle aktywna wyrzutnia przy Nam Dinh, zmusiła mnie do oddzielenia klucza Phantomów Tempest, w celu jej zniszczenia. Tym razem bomby kasetowe zostały umieszczone w celu i zniszczyły SAM-y (szkoda tylko że znów była to fałszywka :/) Osłabiło to jednakże atak na S-60 nad celem wyprawy. Sekcja Killer, nie dość że nie zneutralizowała obrony przeciwlotniczej, to dodatkowo jeden z F-4 został ciężko uszkodzony na odejściu od celu. Na szczęście Intrudery mogły zrzucić swoje bomby kierowane z dala od celu i przebywać krócej w zasięgu ostrzału, a Corsairy uniknęły zestrzelenia. Mgła przeszkodziła jednak w skutecznym zbombardowaniu  bombami EOGB mostu drogowego i tylko most kolejowy został trafiony. A-7 bez problemu zaatakowały bazę dla ciężarówek.

Któraś bomba musiała przypadkowo walnąć w linię przesyłową prądu do wietnamskiej sieci radarowej, bo nagle pogubili namiary na moje myśliwce (rzut 2 na Track Table - zgubienie namiaru). Vigilanty z Glenrock, bez problemu wykonały swoje zadanie dokonując fotograficznej analizy zniszczeń. Wietnamce zawsze coś wykombinują, żeby USA miało kiepską prasę. Ciekawe kto wymyślił, żeby akurat puścić przez most pociąg!!! (collateral damage!!). Ale parking ciężarówek został zmieciony z powierzchni ziemi. Pilotom z uszkodzonego F-4 z Killer, nie udało się dociągnąć na Saratogę i musieli katapultować się nad Morzem Żółtym. Jednakże misja CSAR uratowała jednego z członków załogi zestrzelonego Intrudera. Niestety po podliczeniu PZ, wyszedł wynik Inconclusive Operation, czyli cele misji nie zostały osiągnięte. Wszystko przez tą żółtkową ciuchcię!!!

Gra pokazała przewagę amerykańskiej elektroniki podczas Operacji Linebacker. Podczas całej gry Ezechiel nie odpalił ani jednej Dźwiny!!. Intrudery ze Standardami-B to prawdziwa zmora dla wietnamskiej obrony przeciwlotniczej. Duży zasięg, możliwość namierzenia celu w przedniej półsferze, a nie tylko w przednim kącie od samolotu i możliwość skasowania radaru, nawet po jego wyłączeniu, robi wielką różnice w porównaniu ze Shrike'ami. Dodatkowo system PAT-ARM w A-6 wspomaga ataki przeciw radarom. Lepiej jednak  zabierać miast dodatkowych Shrike'ów parę bomb. Przy celach blisko krawędzi mapy, lepiej także zrezygnować z lotów zakłócających na mapie i korzystać z zakłócania spoza mapy. W 1972 zasięg jest już pokaźny, a żółtkom pozostaje mniej celów. Ale jak zwykle była to bardzo emocjonująca rozgrywka, za którą dziękuję Ezechielowi.

Ha i trafiliśmy do gazet. Lokalnych co prawda ale zawsze. Dziennik Łódzki nr 129 (22.525) 05.06.2010 - 06.06.2010.



II dzień Operacji zakończyłem krótką partią w Race of the Galaxy z Ezechielem i wycieczką rowerową z Lubą.